Zajączek miał złamaną łapę i wymagał specjalistycznej pomocy. Niestety "państwowe" służby powołane do tej tematyki miały tylko jedno rozwiązanie, czyli uśpienie. Po szybkim rozważeniu dostępnych opcji postanowiliśmy że damy szansę maluchowi. W specjalistycznej przychodni poskładano mu łapkę i wsadzono w gips. Teraz, prawie miesiąc później zajączek został przetransportowany do zagrody w okolicy gdzie zostanie wypuszczony.
Poziomka (bo tak oryginalnie dostała na imię) obecnie zapoznaje się w bezpiecznym miejscu z nowym otoczeniem oraz powoli ćwiczy łapkę, pochłaniając codziennie duże ilości świeżo przyniesionych z łąki traw, skrzypów koniczyn czy mleczy.
Za kilka dni pokica na wolność.
I w tym miejscu mielibyśmy apel. Zając jest zwierzęciem dzikim i nieprzystosowanym do funkcjonowania w domu zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jeżeli na łące znajdziemy gniazdo z małymi zajączkami i akurat w tym miejscu nie ląduje UFO zostawmy je w spokoju bo tylko im zaszkodzimy. A jeżeli już trafi się taki jak Poziomka, szukajmy dla niego pomocy w przychodniach specjalistycznych od małych ssaków gdzie będą mieli wiedzę jak mu nie zaszkodzić jeszcze bardziej.